Rozochoceni jazdą pociągiem w Tajlandii postanawiamy następny odcinek pokonać birmańską koleją . Wagon i przedział podobny do europejskich.
I tu się kończy podobieństwo. W wagonach koła są eliptyczne, albo nie ma szyn . W wagonach tak rzuca, że albo trzymasz się ścian, albo siedzisz. Stanie bez zapierania się jest niemożliwe . Spanie to już pełna udręka . Do naszego przedziału trafił młody Niemiec Jacob, który zajmował górną koję podobnie jak ja.
Koję w czasie snu zajmuje się tylko czasowo, bo co chwilę tak rzuca wagonem,
że trzeba się zapierać sufitu, aby nie spaść z łóżka ,a ciało odrywa się do pościeli
i przez chwilę lewituje. .Na początku jest to powód do śmiechu z naszym sąsiadem, ale po kolejnej godzinie jest to męczące . Spanie jest praktycznie niemożliwe, bo kto wyśpi się w rolerkasterze . Do Mandalay docieramy wykończeni , nici wyszły ze snu . Z Jacobem postanawiamy poszukać wspólnie noclegu . Jak przystało na Birmę nie jest to zbyt łatwe. Pada rekord szukania noclegu.: prawie 2.5 godziny . Ale u rodziny chińskiej trafiamy na niezły lokal.
Nowe rozwiązanie rower z koszem
Mnisi tu
Mniszki tam
Lokalna myśl techniczna- jednocylindrowy Diesel – podobny do bieszczadzkich wszędołazów.
Ekologiczne rozwiązanie na kryzys paliwowy. Zabiera 4-5 osób
Widać czym jest prawdziwa wiara – te trociki na pewno nie utrzymają takiej budowli
Podobno największy dzwon na świecie i nawet działa
Świątynne Las Vegas
Pozostawiliśmy na chwilę u stóp świątyni , wracamy a tu opieka z herbatką i poczęstunkiem
A tutaj początek przygody, która udowadnia perfidię i zwykłą podłość ludzi mających kontakt z turystami w Birmie . W okolicy Mandalay jest jedno ze starych miast . Kiedy jechaliśmy na miejsce nasz taksiarz lekko zabłądził więc zacząłem śledzić mapą jego trasy. Tak wpadłem na drogę, która powinna doprowadzić nas na miejsce . Bardzo się z dziwiłem jak samochód zatrzymał się nad brzegiem rzeki i kierowca kazał nam iść do łódki. Oczywiście wszyscy na brzegu uparcie zaklinają się, że żadnej drogi nie ma i jedynie łódką można dopłynąć . Jak pokazuje mapę to zaklinają się, że tylko terenowe samochody mogą tam dojechać.
Na tym samym brzegu lądują autobusy wycieczkowe z niczego nie świadomymi turystami.
Na drugim brzegu kolejna atrakcja. Teraz już za 14 USD . Przejazd bryczką , można powiedzieć, że obowiązkowa bo….
Ci mili mieszkańcy rozkopali 500 m drogi, polali ją wodą i przygotowali na turystów. Odcinek nie jest zbyt długi i przeszliśmy go ślizgając się w błocie
Cała reszta miejscowości jak i droga dojazdowa ma ulice asfaltowe
lub utwardzane . Ludzie są zupełnie nieświadomi jak są robieni w konia
przez lokalsów. To jeden z przykładów jak bardzo mylą się ludzie wychwalając
bez opamiętania Birmę
Najdłuższy drewniany most na świecie. No prawie drewniany, bo ponad połowa podpór jest już betonowa . Ale nadal budzi zachwyt.
Jak się pokręci po mieście to można coś ciekawego spotkać – walizkowy zestaw węży